Mimo że i tak jesteśmy dalej niż chociażby 100 lat temu, na pytanie: jak być kobietą w obecnych czasach? Nadal odpowiedziałabym: TRUDNO. Przy okazji Dnia Kobiet pomyślałam, że zrobię coś dla swojego żeńskiego pierwiastka i poświęciłam trochę czasu na zrozumienie, czym KOBIECOŚĆ jest dla mnie.
Zaopatrzyłam się w kilka gazet, żeby móc inspirować się obrazami. Wycięłam różne pasujące ilustracje, a następnie zabrałam się do wykonania jedynej w swym rodzaju wyklejanki na duuuużym arkuszu papieru. W ten sposób powstała mapa mojej kobiecości.

Mapa pragnień technicznie nie jest trudna, ot wycinanka. Wyzwanie stanowi odkrywanie siebie, więc podeszłam do tego z otwartą głową. W miarę jak przeglądałam kolorową broszurę, wycinałam obrazy, które mnie przyciągały. Po jakimś czasie, zaczęły mi się krystalizować dwa światy. Przedzieliłam je przerywaną kreską, a pośrodku znalazły się obrazki ukazujące mój #BALANS. Znalazła się tam oczywiście moja idolka #MartynaWojciechowska
Zacznę od prawej strony plakatu
Wkleiłam tu kosmetyki do makijażu, suknię ślubną, śmiałą i pewną siebie kobietę sukcesu, materialistkę, a także coś, co nazwałabym kobieta jako produkt. To, co mnie samą zaskoczyło, to część wspólna tych wszystkich elementów, czyli ich poziom sztuczności. Piękna i długa reklama Apartu jest tego fantastycznym przykładem. Przy całej mojej sympatii do p. Małgosi, niestety znalazła się na moim plakacie jako uosobienie #FAKE’u – przyklejony, idealny i zupełnie nieszczery uśmiech, a do tego udawana najszczęśliwsza matka na świecie. Czy takie kobiety CHCEMY oglądać? Do tego atrybuty tej #PERFEKCJI – droga biżuteria, buty na obcasie, zakrywający twarz makijaż, kreacje i sterylny porządek. Czyj świat tak wygląda? Bardzo mi się też spodobała pani w bieliźnie, jako doskonały przykład kobiety jako produktu mającego zaspokajać potrzeby mężczyzn. Czy to przypodobywanie się jest w ogóle potrzebne? Do czego można się posunąć, żeby dostać prezent, czy zyskać pożądanie? Czy rzeczywiście takie jesteśmy, czy to zbudowane przez wieki stereotypy?
Jest jeszcze jedna rzecz, na którą zwróciłam uwagę, chyba po raz pierwszy raz w życiu tak wyraźnie – w jaki sposób pozuje się do zdjęć w parach (kobieta z mężczyzną) i jak kobiety są #DOTYKANE. Dłonie panów wędrują na biodro, ramię, niczym zdobywcy dzierżący swoje trofea. Mnie ten gest kojarzy się z sygnalizacją własności/posiadania.
Podsumowując stronę prawą – kobieta wykreowana, sztuczna, patriarchalna, osadzona w męskiej energii.
Strona lewa to w moim świecie zupełnie inna odmiana KOBIECOŚCI
#AUTENTYCZNA. #SZCZERA. Pełna HARMONII i PIĘKNA. Czasem #DZIKA. Taka, którą niegdyś najchętniej paliło się na stosach. Znalazła się tu bowiem natura, z którą kobiety mają nierozerwalne połączenie. Chociażby menstruacja/płodność i fazy księżyca – rozumie ktoś ten fenomen? Lewa strona to dla mnie odsłona kobiecości, którą ja sama dopiero teraz odkrywam. Mając już ponad 30 lat, uczę się, czym jest PRAWDZIWE piękno, #WOLNOŚĆ, uczę się DBAĆ o siebie i najbliższych. Nie robię tego dlatego, że tak chcą społeczne normy, kultura, czy patriarchat, w których kobieta ma niestety swoje „miejsce”. Porzucenie pryzmatu, że jako kobieta MUSZĘ to, czy tamto jest bardzo #UWALNIAJĄCE.
Do tego kontakt z naturą. Kto mnie lepiej zna, to wie, że taką mam rękę do roślin, że kaktusa bym zasuszyła. Niemniej, coś się we mnie ostatnio przebudziło i zaczęłam potrzebować kontaktu z przyrodą. Ku zdziwieniu mojego męża w naszym domu zagościło nawet kilka roślin 😉
No i jeszcze jedna kwestia – ogromnie istotna. #MACIERZYŃSTWO. Błogosławieństwo i przekleństwo zarazem. To, że możemy dawać nowe życie, może być czymś wspaniałym. Jeżeli tego pragniemy. To, że nie chcemy mieć potomstwa, może być czym wspaniałym. Jeżeli tego pragniemy. Niezależnie od naszych decyzji jesteśmy nieustannie #OCENIANE – zarówno jako matki, ale także jako kobiety bez dzieci. Mitów i stereotypów jest tyle, że na samą myśl robi mi się DUSZNO. A ja chcę macierzyństwa, które jest właśnie takie, jakie ma być. Ani za dobrego, ani zupełnie fatalnego. #WYSTARCZAJĄCEGO. Tylko jak można w naszym świecie być wystarczającą matką? To się da?
No i jeszcze jedno przemyślenie. Kiedy zobaczyłam w gazecie krzywiącą się panią, pomyślałam TAK, to jest to – kobiecość to BÓL. Boli nas co miesiąc (jakby natura chciała nas do tego zawczasu przygotować :-P), boli nas, kiedy rodzimy, boli nas, kiedy nasi bliscy cierpią, boli nas, kiedy jesteśmy samotne… Ból jest wpisany w bycie kobietą, bo CZUJEMY. Bardzo.
Stawiając kropkę
Na koniec chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Pierwszy raz w kolorowej gazecie w reklamie makijażu widziałam kobietę ze zmarszczkami wokół oczu. Urzekło mnie to do tego stopnia, że musiałam to wyciąć i zamieścić na plakacie. To jest właściwy kierunek. DZIĘKUJĘ. Kiedy stuknie nam magiczna trójka z przodu, nasza skóra zaczyna się starzeć. To nieuniknione i normalne. Tak MAMY ZMARSZCZKI. Kropka.
Dziękuję, że czytasz ten artykuł do końca. Nie było mi łatwo podzielić się tym osobistym ćwiczeniem, ale mam nadzieję, że będzie ono dla Ciebie dawką inspiracji.
Wszystkiego najlepszego kobitki – macie SIŁĘ! I pozdrowienia dla inteligentnych i świadomych panów, którzy wspierają panie!
